Do strzyżowa i spowrotem
Wreszcie pudło!!! Po porazkach w Przemyslu i Krośnie przy niewielkim przygotowaniu i z zakwasami zdobyłem II miejsce w maratonie ŻmiBŁOCKIM:P Pogoda jak zwykle nie rozpieszczała. Mimo że nie lało to trasa miejscami przypominała bagno a koła sie ślizgały tak jakby to były sliki. Po wy jeździe na góre grzywacką mozna było podziwiać piekne widoki szczytów gór. Trasa bardzo ciekawa a zarazem niebezpieczna. Jedyne co mnie najbardziej "bolało" to to że było wiele do podbiegania z rowerem a ja tego nie cierpie i zawsze bardzo duzo trace na tym...
Ale podsumowując wszystko jestem z siebie zadowolony do Sanoka już tylko tydzień. Myśle że to bedzie znów dobry wyścig:)
Pozdrower
Dziś do Straszydla i z powrotem. Uciążliwy wiatr na trasie:/
Dziś zrobiłem kilka podjazdów na podłożu szutrowym pod babią górę. Podjazdy czterominutowe dystans każdego to około 1500metrów. Zrobiłem na początek 3. Czas jednego to jakieś 4 minuty i o dziwo każdy następny był o kilka/kilkanaście sekund szybszy mimo ze zmęczenie było większe. Między podjazdami rozgrzewałem się po płaskim terenie z średnia prędkością 21km/h po około 14minut.
Pozdrower!
Dziś do straszydla i zpowrotem az pod samą góre zimny dział:)
Trening po szosie ale góralem i na oponach terenowych:) czas wziasć sie do roboty...
Brak formy brak treningów. Kiepsko. Tylko 6 miejsce.
Rozjazd po wyscigu. Troche późno ale niestety mam rozwalony łańcuch musze kupić nowy. Pozdro
REM II maraton Przemyśl...to miał byc dla mnie dobry wyścig i po nim dobra pozycja lecz niestety los chciał inaczej....Na początku wszystko było ładnie i pieknie mocne tępo i wysoka pozycja gdzieś w pierwszej 10 całego open czyli wśród 250 zawodników. Jechałem z mocną grupa kolarzy w której był Hejnar który zajmował 2 pozycję. Czułem sie mocny i dobrze mi sie jechało do momentu 19kilometru w którym zaliczyłe mocną i niebezpieczną glebe na koleinie wśród szutrów. Minęło mnie kilku zawodników lecz jakos sie pozbierałem i początkowo niepewnie zjeżdżałem w dół. W miare upływu km dogoniłem ludzi którzy wyprzedzili mnie podczas mojego wyadku. Na 23kilometrze zaczał sie asfaltowy podjazd w którym dochodziłem do Hejnara który najprawdopodobniej jechał 2. Niestety spotkał mnie straszny pech;/ urwał mi sie łańcuch. Pożyczenie i skucie zajeło mi około 10 minut...to zbyt duża strata:/ Jednak mimo to ruszyłem w pościg. Pędziłem jak głupi wyminałem wiele osób lecz to na nic...bo dojechałem dopiero na 7 pozycji:( To był kiepski maraton...trzeba sie pozbierać i jechać dalej:)
Pozdro:)
Tak jak w opisie 5 sprintów20sekundowych a potem lajtowo troche teren. Jutro maraton w przemyślu:)
Do zobaczenia!