Fajna gleba. Dzis razem z
Wtorek, 22 kwietnia 2008
· Komentarze(1)
Fajna gleba. Dzis razem z kumplem dawidem:
wybralismy sie w nieprzyjemna i deszczowa pogode na szlak zolty a potem na przylasek ale od poczatku. Najpierw lubenia i gora ta nasza stara dobra maternowka 372m.n.p.m. pod nia troche mozolnie ale na mysl ze za niedlugo zjazd zoltym na wyzne dodawala zapalu. Gdy juz bylismy na szczycie no to łogień żoltym szlakiem ze dawno tamtędy nie jecham zatrzymywalem sie gwaltownie bo gubilem trase hehe i przez to Dawid musial niezle manewrowac zeby mi garazu z dupy nie zrobic hehe. Raz wpadlem na szlak czarny czy ktos wie gdzie on tam prowadzi?? No ale wracajac do tematu znow na dol szybkim tepem po obloconych korzeniach i koleinach lasu. Gdy juz bylismy w polowie, Dawida znioslo z drogi przeoral komus troche pole hehe szkoda ze tego nie widzieliscie wtedy juz byl caly oblocony na dole kilka fotek:
Alez ja jestem silny hehe albo to rower taki lekki...P
Nastepnie glowna przez wyzne i znow na lubenie. Kilka gorek podjazdow i jestesmy w przylasku na dole znow pare fotek:
Zawislem sobie:
No a tutaj osiagnalem taka predkosc jadac na swiecy ze noprmalnie aparat mnie nie wylapal no cos strasznego sami zobaczcie:
Wyjezdzajac z przylasku kolega oczywiscie musial zlapac kapcia eh..on to ma szczescie:
No i na dzis koniec szkoda ze tak mokro i zimno no ale te blotko na zoltym to raczej nam radosc sprawilo hehe
Pozdrower!!
wybralismy sie w nieprzyjemna i deszczowa pogode na szlak zolty a potem na przylasek ale od poczatku. Najpierw lubenia i gora ta nasza stara dobra maternowka 372m.n.p.m. pod nia troche mozolnie ale na mysl ze za niedlugo zjazd zoltym na wyzne dodawala zapalu. Gdy juz bylismy na szczycie no to łogień żoltym szlakiem ze dawno tamtędy nie jecham zatrzymywalem sie gwaltownie bo gubilem trase hehe i przez to Dawid musial niezle manewrowac zeby mi garazu z dupy nie zrobic hehe. Raz wpadlem na szlak czarny czy ktos wie gdzie on tam prowadzi?? No ale wracajac do tematu znow na dol szybkim tepem po obloconych korzeniach i koleinach lasu. Gdy juz bylismy w polowie, Dawida znioslo z drogi przeoral komus troche pole hehe szkoda ze tego nie widzieliscie wtedy juz byl caly oblocony na dole kilka fotek:
Alez ja jestem silny hehe albo to rower taki lekki...P
Nastepnie glowna przez wyzne i znow na lubenie. Kilka gorek podjazdow i jestesmy w przylasku na dole znow pare fotek:
Zawislem sobie:
No a tutaj osiagnalem taka predkosc jadac na swiecy ze noprmalnie aparat mnie nie wylapal no cos strasznego sami zobaczcie:
Wyjezdzajac z przylasku kolega oczywiscie musial zlapac kapcia eh..on to ma szczescie:
No i na dzis koniec szkoda ze tak mokro i zimno no ale te blotko na zoltym to raczej nam radosc sprawilo hehe
Pozdrower!!