Przez dwa dni czynnie wypoczywałem w Bieszczadachdokładniej w Ustrzykach Górnych. Nie wiem ile udało mi sie przejść szlakami bo długość podaje sie w godzinach. Najwieksze szczyty na które wyszedłem to Połonina Caryńska no i Tarnica ponad 1200m.n.p.m. Troche fotek: Pscółka: To ja na Tarnicy: A teraz czas na bike!!!!!!!!
Szosa..szosa..szosa czyli kręcenie po jakże świetych Polskich asfaltach. Na początku jako pierwszy cel obrałem sobie zamek w Łańcucie: Fosa: Za Łańutem obraŁem kierunek na Przemyśl. Kolejno mijałem Kosine Gwizdoń byłem jakieś 15km od Jarosławia. A tu kumbajn hehe: Szosa.. W powrotnej drodze wstapiłem jescze do kolegi i pokręciłem z nim chwilke po Strażowie.Calkiem fajnie dziś się jechało wreszcie super pogoda. Pozdrower!!!
Smok na trasie!!! Dzisaj jadac sobie lajtowo calkowicie lajtowo na droge wybiegł smok patrzył na mnie jakby mnie chciał zjeść. Dobrze że miałem snickersa to go poczestowałem i dał sie okiełznać. Wziąłem go do domu i sie z nim zaprzyjażiłem nawet dał sobie fotke zrobić.Obiecałem mu że zabiore go na puchar Smoka więc sobie uważajcie no... Pozdrówka i uwaga na zielone smoki ten akurat był łagodny bo miałem snickersa wiec radze sie zaopatrzyc w te batoniki...
Cholerny deszcz znów pokrzyżował mi plany miałem ostro pocisnąc pod górki ale z powodu ulewy udało mi sie tylko troche zmeczyć i wylać potu. Jeśliby nie to że w niedziele zawody i dbam o zdrowie nie chcac jeżdzic w deszczu to dziś bym pewnie trening dokończył. Fotek nie ma trasa to same górki i przewyższenia zrobiłem 2 ogromne podjazdy i 3 dlugie w piekielnie szybkim tępie czułem jak mięśnie mi sie potwornie grzeją. Jeden najwiekszy podjazd wydarłem z buta i to takim tępem ze tchu brakowało.Jutro nowy dzień myśle że dam rade zrobić jescze jeden trening z tym że troche mniej wydolnościowy żebym nie był zmeczony na niedziele. A co do maratonu w Sanoku to gratuluje wszystkim startującym determinacji i odwagi bo ponoć ma być trudna technicznie,błotna jak i niebezbieczna trasa. POZDROWER!!!!!!!!!
Dziś postanowiłem pobrykać w terenie. I tak pierwsze podjazd pod Babią góre. Dość szybko sie z nim uporałem póżniej szlak żółty i czarnym w krzaki nastepnie przez las w Wyżnem. Tam chciałem pojechać dalej czarnym na Połomie ale te chmury mnie martwiły i postanowiłem zjechać żółtym do Wyżnego. Na szlaku oczywiście gleba bo czego by nie powalony konar zmusił mnie do ostrego hamowania a że pokrzyw po prawej jak i lewej pełno poznałem je z bardzo bliska. Ale wreszcie częśc została wykoszona moim ciałem i rowerem. Cały w bąblach i ślimakach wróciłem do domu. Wcześniej jeżdzilem duzo po szosie i cięzko mi było sie przesiaść ale jak i przed zakupem szosówek jak i teraz uważam że jazda w terenie sprawia dużo wiecej frajdy i daje w kość. Napotkani koledzy: Pozdro!!!
Nsb Rzeszów Team całym składem.... Dziś pełną 4-osobową druzunka wybralismy sie za Sanok pod góry słonne a dokładniej do ulucza pooglądać cerkwie i pozwiedzać fajne terenki. W pierwszą stronke jechalo sie fajnie dobra średnia i sił nie brakowalo.Najgorzej miałem w Sanoku dopadł mnie jakis kryzys i niemoc ale ożarłem i opiłem sie jakichś bananów snickersów red buli i poweradów więc troche to dało mi kopa. Ale i z tym bym nie dał rady jakby nie motywacja moich koluni. Dzieki Wam za świetny trening.Kilka fotek: co za waryjot środkiem drogi jedzie i to jescze jakosik krzywo yyy kurcze to ja... Z tąd ruszylismy razem czyli z Niebylca kolunie jescze po rogalu i w droge. A to fotka gdzieś za Gwożnicą: Przejazd po kładce chyba nad sanem: Bez kapcia sie nie obeszło a tym szczęśliwcem byłem ja hehe Napotykane cerkwie: Yyy Piotrek dostrzegł jakiegos przechodnia... No i patrzcie waryjaty no a najgorsze ja też tam jestem: Pikne tereny i widoki: Na drodze napotkaliśmy wesele no i sie nam dostało... No i to by było na tyle. Jeszcze raz dzęki Jaśki. Pozdro NSB Rzeszów Team
Dzis bardzo nietypowa wycieczka ponieważ jej 50% przebylem z buta. Wszedzie gdzie tylko był jakis podjazd a bylo ich sporo zsiadałem z rowera i dawaj.. Nastepnym razem zrobie takie dwa kółeczka ale dzis nie chciałem przesadzaćżeby nie było zakwasów na łydkach. Fotek nie robiłem żadnych ale żeby troche grozą zapachniało na moim blogu oto mój szkic: Pozdrówka
Po długiej tygodniowej przerwie i wielkim sukcesie bo drugim miejscu w maratonie Cyklokarpaty Pruchnik czas wrócić do dwóch kółek.Byłem na obozie w Majdanie Sopockim więc do rowera nie miałem dostepu. Dziś wybrałem sie na szose. Trasa to straszydle, lecka , białka,błażowa borek.tyczyn,budziwój i siedliska. Po tej przerwie myśle że jest dobrze średnia dobra i nie zmęczyłem sie bardzo. Kilka foteczek: Moj rowerek i nowe pancerze: A co do tej Średniej to musze dodac że została ona zrobiona na takich oponkach: Schwalbe Nobby Nic 2.1 Pozdrowerek!!
Siemanko. Zwe sie Bartek i mam 18 latek co by tu o sobie hm..jestem poczatkujacym kolarzem XC/MTB kocham jezdzic. Szczegolnie lubie spedzac czas w terenie ale gdy sil malo lub duzo czasu to nadkladam duzo kilometrow po szosie. Bede sie staral objechac caly cykl maratonow Cyklokarpaty i Puchar Smoka. Puchar Tarnowa to bardziej jako trening bo tam jeszcze sie nie odnajduje hehe
Pozdrower!